stoisz obok wyprostowany
jak jesion wyniosły
gdyby moje serce było wróblem
nie krępowałoby się
i ułożyło w dziupli
wzięłabym się w garść
twoją silną dłoń
którą przeganiasz chmury
wiatr ucichł na chwilę
zamknięty jak gin w butelce
soku pomarańczowego
świeżo wyciśnięty uśmiech
milczymy o tym że trochę
zaplątaliśmy się w sobie
Commenting expired for this item.
No comments