prababki nosiły tiurniury rękawiczki rzucały
chusteczkami
koronkowymi parasolkami trzepotały
rzęsami usztywnionymi gorsetami
omdlałe
rozkładały uda pod nosem rozbuchanych parobków
ich córki-babki już uwłaszczone obsługiwały
studzienne żurawie
ruchem powolnym góra dół
z namaszczeniem po gładkim sosnowym drągu
szorując koryta także świniom towarzyszom
oddając uda
matki zasiniaczały się z miłości do samodzielnie wybranych chłoporobotników buntowników
nieudaczników nucąc nie wolno mi
pozwalały sobie na krwistą czerwień celii
na wielkie wyjście do kina na mariensztacką przygodę
ich uda skropione być może
rozchylał brygadzista z nocnej zmiany
Commenting expired for this item.
No comments