„Ogryzmolony i w siebie pochylon -
Obłędny!... ależ - wielce rzeczywisty!”
~ Cyprian Kamil Norwid ~
Stał w Krakowie stary fortepian,
co na nim Szopen grał.
Grywał w dzień i w nocy też.
Melodia była echem smutku jego serca.
Melodia dnia potrafiła zgasić najgorętszy kłótni żar.
Melodia nocy potrafiła połączyć ze sobą najbardziej oddalone od siebie samotne serca, by połączyć je na nowo.
Taki oto był polski Orfeusz nasz.
Tęskno mu było za muzyczną Eurydyką.
Spakował nuty życia i wyjechał.
Mijały dni, mijały lata, a Szopen szukał.
Gdy znalazł – skojarzyć nie mógł.
Wtenczas wraca tu.
Gra wiedząc już, iż miłość to zbrodni czas.
Ostatnia struna urwana została przez życia czas.
Otwarte okno…
… runął fortepian o kamienie uliczne.
Cóż rzec mogę?
Rzec mogę tyle:
„Fortepianie! Graj dalej!”
Commenting expired for this item.
No comments