Słów znasz dosadnych bez liku.
Gdy je dobierasz i wiążesz,
na poszarpanym języku
nadmiar zawieszasz obciążeń.
Gdybyś choć raz mógł leciuchno
musnąć mnie słowną pieszczotą...
Wciąż jednak uszy mi puchną
z twego milczenia jak złoto.
Commenting expired for this item.
No comments