Tyle wierszy we mnie siedzi a ja drzemię
nieruchoma jak statua na cokole
ani ręką
ani nogą
usta nieme
sad się pławi w rozkwitnieniach i bzyczandach
ja jak mebel - niewzruszona niczym kredens
nie poderwie walc ni dworska sarabanda
tam za ścianą wielkomiejskie murmuranda
w sadzie ptaki wśród zapachów kuszą śpiewem
tkwię tępawo wietrząc klęski jak Kasandra
kark tężeje odpornieję na pisanie
wzrok ucieka - nie chcę widzieć gwiazd na niebie
trzymam pion
nie dla mnie czary i bajanie
jak się zjawisz szansa jest że zmienię zdanie
lepiej pospiesz się nim cała w głaz się zmienię
tylko z tobą mogę iść na wierszobranie
miękkie dłonie
zapach morza
przebudzenie
RC 8.08.16
Commenting expired for this item.
No comments