ZACZĄŁ SIĘ NOWY DZIEŃ
mojej Żonie
na granicy nocy i dnia
już słychać pierwsze ptaki
westchnienia porannego wiatru
trawy i drzewa uległe wobec rosy
pobłyskują w promieniach słońca
nawet zrodzone z Molochu
samo-chody
terkoczą żywą nadzieją
są przejawem życia
napij się łyk
kawy herbaty wody
cokolwiek byś sobie życzyła
na granicy nocy i dnia
nie ma powodu do lęku
jesteś okiem jasności
jeszcze raz zaczął się dzień
przyjmij go jak ulubionego psa
jak szlachetny kamyk który przypadł ci
do serca
Commenting expired for this item.
No comments