życie bywa niesforne
plącze się w pospiechu
w chaosie nieswoich myśli
w bezładnym biegu
potyka o wystające konary
a dziś
taka cicha noc
takie niespotykane
i przejmujące
choć przecież zimowe ciepło
przytul mnie mocno i spójrz
na otaczający nas świerkowy las
wejdźmy pod słomiany dach szopki
pod którym razem
bydlęta i aniołowie
pochylają głowy
te chwile są efemeryczne
biorę je w dłonie i topnieją
jak płatki bożonarodzeniowego śniegu
mieniąc się przedtem
srebrzysto - błękitnym blaskiem
na twarzy tego dzieciątka
przez ułamek sekundy
nie więcej
lecz to wystarczy
by zakosztować smak opłatka w sercu
dziś
taka cicha noc
moje lęki i znaki zapytania milkną
patrzę w światełka na choince
i wszystko staje się jasne
narodził się Zbawiciel
i pomału zacznie przybywać dnia
Commenting expired for this item.
No comments