niezauważalnie
przenikasz przez ścianę odosobnienia
na pozór nie zmienia to niczego
tylko to drżenie
jakby strun harfy muśniętych dotykiem konającej duszy
po dawno skończonym koncercie
prawie niesłyszalne rezonuje jeszcze
niepokojąc skronie i trzewia
za moment i ono zniknie w ciszy
i dwa puste krzesła naprzeciw
nieskończonej długości stołu
i ostatni brzdęk widelca o pusty talerz
Commenting expired for this item.
No comments