Pieniądze?
Nie sądzę,
by dały ci szyku.
Bo co po tobie, mój nieboszczyku,
więcej zostało?
Mdłe ciało?
To mało, żeby uwagę przykuć
na czas dłuższy niż mgnienie.
Żebyś ty, brachu, miał choć sumienie
dla tych, co kiedyś cię jeszcze kochali…
Byli tak mali,
lecz teraz – nie skąpiąc – za pogrzeb twój płacą.
Nie dziękuj – z twej kabzy –
więc nie ma za co.
Chyba, że za łzy
sztuczne, jak kwiaty,
za przepych pstrokaty,
za salwy z armaty,
które umilkną na zawsze jak niechęć,
by w nikim nie odbić się już twoim echem.
Nim spoczniesz, człowieku, w pokoju pustym,
zapytaj siebie po raz sto szósty:
czyś tyle zarobił, aby żyć wiecznie...
… czy niekoniecznie?
Pieniądze?
Nie sądzę,
by dały ci szyku,
szczególnie teraz,
mój nieboszczyku.
Commenting expired for this item.
No comments