jesiennie
zjesienniło się we mnie co nieco
trochę zżółkłam trochę posiwiałam
pomarszczyła się skóra na grzbiecie
a właściwie w zmarszczkach jestem cała
szarobure jak chmury mam myśli
naganiane wciąż wiatrem z zachodu
oczy łzawią próbując wypatrzeć
przysypaną pod liśćmi gdzieś młodość
wysuszone konary bez ozdób
zapach perfum zastąpił Voltaren
odfunęły z lekkością motyle
na półpiętrze z zadyszką przystaję
z dymem poszły miłości i harce
odleciały jak ptaki w nieznane
świat zamglony a widok się skurczył
do wielkości dziurek w firanie
Commenting expired for this item.
No comments