Stoi za szybą
Swojego kryształowego zamku na rogu ulicy
Wystrojona w biel
Dumna, piękna i wyniosła
Nie zauważa nikogo
Oczy jak u księżniczki szkłem błyszczą
Spod śnieżnobiałej mgiełki welonu
W nicość wpatrzone
Namalowane usta jak malowane
Permanentny róż rozjaśnia policzki
Talia osy – wprost do objęcia
Na wieki wieków
I nie do opuszczenia aż do śmierci
Wzbudza wasze pożądanie i zazdrość
Patrzcie drogie panie
(a panowie – jakie to drogie)
To jej najszczęśliwszy dzień w życiu
Cóż że bez spełnienia
Za to siedem dni w tygodniu
Commenting expired for this item.
No comments