Nie mamy zamówionego stolika
i podają tutaj kawę ze zwykłym mlekiem,
a wiesz, że takiego nie pijam.
Wchodzimy i siadamy gdzieś na zimnych drewnianych krzesłach
przy stole na dwie filiżanki.
Nie przerywamy swojej wewnętrznej ciszy, okrywamy ją szczelniej
małostkowymi anegdotami i znudzonym uśmiechem.
Absurdalność towarzyskiej pustki.
Wracając myślimy o zupełnie innych wieczorach
z iskrą, bez kropli.
Commenting expired for this item.
No comments