Upiory siedzą w pierwszych rzędach
chłód się rozściela aura dżdżysta
pachnie maciejka i lawenda
leniwe światło wolno pełga
fortepian błyszczy niczym kryształ
a przy nim wątłą pierś wypręża
samotny instrumentalista
plączą się strzygi straszą gusła
tańczą upiory w pantalonach
muzyk nerwowo zwilża usta
falują włosy drży przepona
nuty się wiją w gęstych bluszczach
echo dziczeje sala pusta
lecz gdzieś tam w kącie siedzi... ona
już się rozlega tęskny nokturn
świat liliowieje serce mięknie
nagle zobaczył ją w tym mroku
strojną w nadzieję i sukienkę
i wzrok utonął w tamtym wzroku
i się rozścielił błogi spokój
bo ma dla kogo grać tak pięknie...
Commenting expired for this item.
No comments