Tam, gdzie odszedł w senny splendor
cichutko klęczę przeżywając okrucieństwo.
On podglądając z dala nakazuje ‘tylko wdzięcznie się wyrażaj’.
Osuwam się i zamykam w płaczu pod spojrzeniem bezwzględności
jak wytrzymać i wziąć oddech? Kiedy moje życie jest niepotrzebne.
Gdzie moja siła?
Aż dziwne jak będąc tak energicznym i zaradnym można przygasnąć,
spuścić spojrzenia do niedawna tak ciekawe wszystkiego.
Jak można w bezludnej ciszy, nie we wspólnej radości dźwiękach…
Dziwne, że tak w ogóle jeszcze mogę żyć…
Wycieki ostatnich uczuć,
będzie po wszystkim.
Nie mam nic miłego do wspomnienia.
Nie daj się złym snom. Wyjdź z zapomnienia.
Zmieniam scenerię, opadające kosmyki zaczesując do tyłu.
Mija czas przyzwyczajenia do własnych rąk trzymających ciało,
by się uratować i tworzyć lepszą siebie.
Commenting expired for this item.
No comments