Krzyk z mojej głowy: czy odmówię sobie przyjemności?
Zsuwam z ramienia irracjonalne powody,
które barwią moje życie w szkody.
Czasem nie mogę przestać, chcę
mocniej, więcej, jeszcze…
Spodziewam się entuzjastycznej zabawy.
W drodze według planu rzadko docieram bezpośrednio,
niesiona ukochaną swobodą zaglądam do zakamarków świata.
Uwielbiam wiecznie dzikie tereny.
Gdzie słabości się pienią pękając jak mydlane bańki.
Z rozkoszą podnoszę głowę do słońca,
czuję: współistnieję.
Beztroska aura, aż uśmiech się otwiera.
Wchłonę wspomnienia żyjąc teraz.
Kocham szybki bieg uderzeń serca docierający do ekscytacji.
Kto docenia wartość życia, każdy moment?
Kto po słonecznej miłości ma jeszcze chęć
płoszyć gwiazdy na moment własnego uniwersum?
Commenting expired for this item.
No comments