Martwiłam się tym, dlaczego cię nie ma?
Byłeś wyobraźnią, z którą obcowałam.
W tempie jak pojawiałeś się i znikałeś wariowałam.
Płakałam nawet nad deserem.
Snułam się czekając na twoje intencje.
Nie rozumiałam, jak swój grzech widziałeś we mnie?
Zbudowałeś dla mnie mur z pustych słów.
Jaki on okazał się słabiutki, gdy eliminowałam go
ostatnią chęcią życia jaka mi została.
Kłamstwem malowałeś swój świat
znając każdy zakamarek mojego,
tak skruszyłeś moje serce, które
cierpliwe miesiące odmierzało w klepsydrze
przesypując marzenia i nadzieje na upragnione ‘razem’.
Wyszłam i mogę klaskać w dłonie, bo to sprawiło,
że cudownie mi ze samą sobą.
Spójrz, naprawdę, nie ma tego złego i muszę ci podziękować
długie cierpienie było warte życia jakie mam w sobie.
Dziękuję, że z tobą czułam się samotna,
dziękuję, ci za kłamstwa,
dziękuję, że pozwoliłeś wszystko zniszczyć,
bo teraz po prostu żyje się łatwiej.
Commenting expired for this item.
No comments