Nie wiem, czy nasze spotkanie
zaliczyć do widzialnych,
czy do niewidzialnych.
Towarzyszą mi twoje słowa.
Zwinięte liście kasztanowca
jak wylęknione młode nietoperze.
Skrawek oceanu,
który miał poderwać się do lotu,
utkwił mi w kąciku oka.
Onieśmielone znaki przestankowe
chcą pojednać nasze milczenie
z ferworem zieleni.
I nigdy się nie żegnamy.