Na spotkaniu autorskim
legendarny tłumacz
ma przeczytać
najnowszy przekład
„Czekając na barbarzyńców”.
Rozmyślamy o naszym
kruchym imperium.
Gdy autor na razie porusza
problemy z sanskrytem
i kołowrotem wcieleń,
wchodzi spóźniona pani
z psem, któremu u szyi
pobrzękuje dzwonek.
„Nie mamy już łączności
z dawnymi kulturami Wschodu”.
Ktoś non stop zasuwa i rozsuwa
zamek błyskawiczny,
ilustrując własną tezę
na ten temat.
Według starobuddyjskiej
sutry o nosorożcu
mamy wyrzec się przemocy
i złączeń z innymi.
Z zażyłości płyną same zgryzoty.
„Miłość splata
jak bambusowy gąszcz”.
No proszę, dziś sama myślałam,
jak się od ciebie uwolnić.
Sutra powtarza uparcie:
„Wędruj samotnie
jak nosorożec”.
Notuję jako jedyna na sali.
Tylko deszcz na Brzozowej
łasi się do mnie,
okazuje czułość.