obciążonym świętością
jak kamieniem u szyi
ledwo stać nas
na ten nieśmiały gest
czułości
nagle okazało się
że nasze życie
było dla jednego pocałunku
a ten pocałunek
dla jednego życia
tylko my
późni wirtualni kochankowie
jak puste skorupy
toczymy się
w nieznanym kierunku
wsiąkamy
w bezlitosny apokryf
za nami
cała radość ziemi