Before he died I caught Czesław Miłosz
eating pizza off of cardboard on Senacka Street.
Now I will never be able
to accept his authority.
I mean: he was eating. Wolfing it down. With his hands. He
who purportedly appreciated porcelain. Never.
If we discard the integrity of the work and the life,
what will be left? Anomie.
And you, what’s your grumble? That if you wrote in a poem
how you wring the necks of infants and snarf them up at breakfast?
First of all, we know you by now
and would know that you were kidding.
Most likely. And secondly, even if it were
true, that wouldn’t put you
in a good light at all.
Transl. by Jennifer Croft
Przyłapałam Czesława Miłosza przed śmiercią,
jak na ulicy Senackiej jadł pizzę z tekturki.
Już nigdy nie będę w stanie
zaakceptować go jako autorytet.
Co tam: jadł. Wyżerał. Rękami. Ten,
co najbardziej miał cenić porcelanę. Nigdy.
Jeśli odrzucimy integralność dzieła i życia,
co nam zostanie? Anomia.
Co mruczysz? Że gdybyś w wierszu napisał
o tym, jak dusisz niemowlaki i zjadasz je na śniadanie?
Po pierwsze, trochę cię znamy
i wiedzielibyśmy, że robisz sobie jaja.
Prawdopodobnie. Po drugie, nawet gdyby to była
prawda, to wcale nie stawiałoby cię
w dobrym świetle