Language
Milosz Biedrzycki
A Simple Story

closed season is ending

for layers of waste rock

for a long time I thought

it was wasted rock

that’s how everybody said it

in mining school

 

I wonder what Katarzyna Młynarska is doing now

she probably changed her name

her youth and good looks always seemed to embarrass her

all the mining students stared at her

her glasses glinted sternly as she assigned homework

a diagram of a mine

with shafts ramps drifts and rifts

in ink on tracing paper on the kitchen table

what torture!

straight from mining I would jump on the highway

Kalwaria-Bielsko-Skoczów-Cieszyn

travel expands the mind

there is just one Cieszyn, only divided in two

as Zbyszek firmly maintained

so the train from the Czech half to Bratislava via Zilina

did not cross any borders

and the ticket was little more than two cheese sandwiches

it’s not that I miss those days

I’m just telling how it was

with your head spinning from a night on the train

you walked over to Austria on a long bridge

under the watchful eyes of guards with submachine guns in watchtowers a Czechoslovakian customs officer discovered in my mining notebook

a mine diagram among the poems which then

I regarded much more important than shafts and ramps

Czechoslovakian customs officers were obsessed

with paper, printed or handwritten

and so was this fellow

he started digging deeper and deeper, even I was surprised

with what he was bringing to the surface

life seemed indivisible to me

I carried the same bag everywhere

things fell to the bottom like diatom shells

sedimented, compacted, etc.

now his fingers lifted up all of this like some orogenesis

that is the process of mountain formation

(I should be more careful not to use too technical words

the twentieth century with its modernisms has ended

and the angry young old fans of understandability

sharpen their birch pencils)

anyway a leaflet

with hotheaded utopian slogans

signed by one hotheaded Kurzyniec—

(Jan Riesenkampf wrote a touching poem

about the anarchist Marek Kurzyniec, if anyone is interested,

sometimes we learn interesting things from poems

sometimes we learn the name of someone’s puppy)

—in fact forgotten in the abyss of my bag

sedimented, compacted, cemented—

once lifted by the orogenesis of the officer’s Finders

grew to the size of a dramatic mountain

of international anti-state propaganda

the officer started running madly with it

from one customs officer to another

they tried to ignore him

and one said, what’s your problem?

this is from Polska where this is normal now

it was mid-fall

in less than three weeks the alliteration

Havel to the Hrad would become a reality

nobody knew it yet but all sensed it

finally after two hours someone came

and told me to get lost

 

what happened then? I think highway A4 to Vienna

and then down south on the A2

but then what happened to this story?

what’s the moral

how does the closed season end

for the layers of wasted rock?

well, if I knew

I would tell you.

 

Transl. by Frank L. Vigoda

Prosta historia

kończy się okres ochronny

dla pokładów skały płonnej

długo byłem przekonany

że mówi się: skała płona

chyba nikt na górnictwie

inaczej tego nie wymawiał

 

co teraz porabia Katarzyna Młynarska

pewnie inaczej się nazywa

zawsze wydawała się zmieszana swoją młodością i urodą

wszyscy chłopcy na górnictwie się gapią

błyskała srogo okularami i zadawała do domu

plany kopalni

szybów pochylni sztolni i innych zjeżdżalni

tuszem na kalce na kuchennym stole

przekleństwo!

prosto z górnictwa wskoczyć na wylotówkę

Kalwaria Bielsko Skoczów Cieszyn

więcej się można nauczyć podróżując

Cieszyn jest jeden, jak stanowczo twierdzi Zbyszek

tyle, że w dwóch połówkach

więc pociąg z czeskiej połówki przez Żylinę do Bratysławy

nie przekraczał żadnych granic

i kosztował tyle, co dwie bułki z serem

nie żebym koniecznie żałował tamtych czasów

mówię jak było

do Austrii przechodziło się po długim moście

z głową chybotliwą od nocy w pociągu

pod czujnym okiem erkaemistów na wieżyczkach

czechosłowacki celnik znalazł plany kopalni

w zeszycie do górnictwa między wierszami

które uważałem wtedy za ważniejsze od szybów i sztolni

czechosłowaccy celnicy pasjami interesowali się

zapisanym i zadrukowanym papierem

ten typ tak miał

zaczął grzebać głębiej, głębiej, sam byłem zdziwiony co tam wyciąga

życie wydawało mi się nierozdzielną całością

wszędzie nosiłem tę samą torbę

rzeczy opadały na dno jak skorupki okrzemków

sedymentowały, ulegały kompakcji i tak dalej

palce celnika wypiętrzały to teraz jak jakaś orogeneza

czyli ruchy górotwórcze

(muszę uważać, żeby nie używać niezrozumiałych wyrazów

skończyły się dwudzieste wieki i modernizmy

młodzi starzy gniewni fani zrozumiałości

ostrzą już osikowe ołówki)

w każdym razie, jakaś ulotka

z zapalczywymi i marzycielskimi hasłami

podpisana przez zapalczywego Kurzyńca –

(wzruszający wiersz o Marku Kurzyńcu, anarchiście,

napisał Jan Riesenkampf, jakby to kogoś interesowało

czasem można się dowiedzieć czegoś ciekawego z wierszy

czasem można się dowiedzieć, jak się nazywał czyjś piesek)

– na dobrą sprawę zapomniana w czeluściach torby

poddana sedymentacji, kompakcji i cementacji

wypiętrzona przez orogenezę palców celnika

urasta do rozmiarów dramatycznej góry

międzynarodowej antypaństwowej propagandy

celnik zaczyna latać z nią jak kot z pęcherzem

po innych celniczkach i celnikach

którzy starają się go omijać jak mogą

a jeden mówi: co chcesz?

to je z Polska, tam je to teraz normalne

była już połowa jesieni

za niecałe trzy tygodnie miała się spełnić

aliteracja: Havel na Hrad

niby nikt nie wiedział, ale wszyscy przeczuwali

w końcu po dwóch godzinach przychodzi jakiś

i mówi żebym spadał, ale to już

 

co dalej? pewnie pobocza autostrady

A4 do Wiednia i A2 dalej na południe

ale chodzi o to, co dalej z tą historią?

jaki jest jej morał?

jak kończy się okres ochronny

dla pokładów skały płonej?

ba, gdybym wiedział

pewnie bym i powiedział.